poniedziałek, 8 czerwca 2015

Misja...?

O rety! Czuję,że to ostatni dzień bez ZA, a raczej ostatni dzień,bez lekarskiego potwierdzenia Tak, Pani syn ma Zespół Aspergera, naprawdę nie jest niegrzeczny, jest inny. 

Czy to źle? Nie, ale rodzicowi trudno przejść od tak do porządku dziennego z tym, że ponadprzeciętna inteligencja jego dziecka to objaw spectrum autyzmu. Bo właśnie od tej inteligencji wszystko się zaczęło.

Pewnego ciepłego sierpniowego dnia w wyniku porodu kleszczowego przyszedł na świat P., już sam start miał ciężki, ale wyszedł bez szwanku, poza siniakiem pod okiem, który zszedł po kilku dniach nic nie wskazywało na to, że z synkiem miałoby coś być nie tak. W odpowiednim czasie zaczął siedzieć, gaworzyć, jedynie z nocnikiem było trochę gorzej - prawie trzy lata chodził w pieluszce, za nic nie mógł się przekonać do korzystania z toalety, aż sam stwierdził w wieku prawie 3 lat Mama, nie zakładamy więcej pieluchy - i już jej założyć nie pozwolił, ale oczywiście musiała to być jego decyzja.

Od zawsze lubił książki. Oj jaka ja byłam dumna, że mój 8-9 miesięczny synek siedzi i słucha jak mama czyta. Gdy miał roczek mówił wyrazy, natomiast kiedy miał półtora roku mówił "jak stary" pełnymi zdaniami, cytował to co usłyszał w książkach. W żłobku Panie nazywały go najinteligentniejszym dzieckiem, bo wiedzę miał ogromną. Ja pękałam z dumy, bo któż by nie chciał tak mądrego dziecka, przecież nie będę się martwić, że mój syn jest zbyt mądry. Nawet to, że był mniej sprawny ruchowo niż rówieśnicy, niezdarnie chodził, nie znosił roweru, czy grania w piłkę nie przeszkadzało mi. Uważałam, że ms na to czas,przecież nie każdy musi być osiłkiem, on jest za to taki mądry.

Żłobek przebiegł nam super, wyszedł z niego jako mały mądry P. , lubiany przez ciocie i dzieci, a następnie wyruszył do przedszkola.

I tu zaczęło się piekło. 

Pani syn jest agresywny. 
         P. znów ugryzł dziecko.
                     P. bije...kopię...rzuca.
                                 P. nie chce brać udziału w zajęciach grupowych.

                                            ... i wiele wiele innych .
Eeee...o co chodzi? Czy oni na pewno mówią o moim dziecku. To chyba jakiś żart. Tak właśnie myślałam, cały pierwszy rok uważałam wraz z mężem, że Panie w przedszkolu uwzięły się na nasze dziecko, co one w ogóle od niego chcą? Jakieś nienormalne kobiety, niech się lepiej doszkolą, a nie mojego dziecka czepiają. Nawet przez myśl nie przeszło mi, że t rzeczywiście coś się dzieję.

Owszem P. nie lubił głośnych miejsc, zawsze musiał mieć rację, miał bzika na punkcie ryb, robaków, jaszczurek, nie słuchał co się do niego mówi, tylko opowiadał o tym co jego interesuje, czasem mnie ugryzł, miał swoje "głupawki", które ciężko było opanować, ale to tylko małe dziecko... Miał z tego wyrosnąć.
                                           Nie wyrósł.

Drugi rok w przedszkolu był gorszy, od początku wizyty u Dyrektorki, rozmowy z psychologiem, wizyty w PP-P, sugestie zabrania dziecka z przedszkola, bo uniemożliwia prowadzenie zajęć, istny koszmar.

Zaczęła się batalia i tu tak naprawdę od pierwszej wizyty pojawiła się sugestia ZA, które bez przerwy gdzieś się przewija. Po przeczytaniu masy artykułów sama stwierdzam, że moje dziecko jest wyjątkowe, nie jest takie jak inne dzieci, jego inteligencja jest darem, ale i ona musi mieć swoją przyczynę, bo nic się nie bierze znikąd. Żaden rodzic nie zaprowadzi dziecka do psychiatry i nie powie Doktorze, on jest za mądry! Coś jest nie tak! Trzeba jednak w porę zauważyć czy ta inteligencja nie maskuje innych problemów.

Ja wierzę, że mój syn naprawdę ma dar, że dzięki niemu  może wiele osiągnąć, mam tylko nadzieję, że uda mi się na tyle pozwolić mu zrozumieć ten świat, żeby mógł odnaleźć w nim swoje miejsce, swój cel oraz szczęście. To moja misja i mam nadzieję, że starczy mi na nią sił.